wtorek, 7 kwietnia 2015

42 (Wielkapraskanoc 2015)

W tym roku zamiast objadać się kiełbasą przed telewizorem postanowiliśmy w czasie świąt zrobić sobie wycieczkę do Pragi. Jak zdążyłam policzyć był to mój siódmy raz w stolicy Czech, ale pierwszy w połowie spędzony na placach zabaw. Pozwoliło mi to spojrzeć na miasto z nowej perspektywy. Chciałabym w tym miejscu zareklamować wózek Espiro Magic, którym przeżył telepanie po brukowanych ulicach, jazdę z górki i pod górkę i co więcej nadal mimo, że używamy go codziennie od dwóch lat jeździ i może dotrwa do lata. Dawno tyle nie spacerowałam, kilka razy udało nam się obejść stare miasto, byliśmy w dzielnicy żydowskiej i na moim ukochanym Zizkowie, który miejscami niebezpiecznie przypomina Łódź. Dwa razy zawitaliśmy na polecaną przez Marcina Szczygła ulicę Borivojovą, w celu konsumpcji przepysznych pieczonych żeberek w cenie "nie dla turystów" czyli bardzo przystępnej. Jeśli będziecie mieli kiedyś okazję to odwiedźcie koniecznie gospodę Osudova Pritazlivost (Fatalne zauroczenie) na Ulicy Lipanskiej (róg Borivojova, przystanek tramwajowy Lipanska). Takie miejsca sprawiają, że zawsze chętnie wracam do Pragi, żeby przy okazji odkrywać coś nowego. Dla ciekawskich trochę zdjęć, a jeśli chcecie więcej to wpadajcie na Instagram (mój i mojej mamy).