sobota, 20 września 2014

19

Jest prawie 8:30, a on śpi! Nie mogę w to uwierzyć, więc zaglądam co chwilę do pokoju. Śpi? Śpi, a może się obudzi? Hmm dziwne, że on tak śpi. Rano jest i śpi. Chyba ostateczna przeprowadzka do "swojego pokoju" mu służy. Wreszcie ma spokój hehe. Znów przywlekł jakieś choróbsko, z przedszkola i zgodnie z schematem, najpierw on przez niewinne kilka dni, a potem my, dłużej i dwa razy gorzej. Także gil do pasa, ból zatok, ale dzieckiem zajmować się przecież trzeba, na plac zabaw pójść, książeczkę poczytać, samochodom garaż z klocków zbudować. W tym szaleństwie gila udało mi się wczoraj pójść do teatru na przedstawienie Klimakterium II czyli menopauzy szał, czyli temat dla mnie jak najbardziej aktualny, w końcu prawie od roku mam farmakologiczną menopauzę i czuję się jak stara ciotka, która gdera na uderzenia gorąca i bóle w krzyżu. Fakt, że tę terapię mam przechodzić przez 10 lat rozbawia mnie do łez, ale co tu zrobić żeby znów nie nabawić się raczyska. Odpowiedź: łykać tabletki, które przepisał pan doktor. W temacie lekarzy, to w czwartek byłam ostatni raz u chirurga plastyka i odniosłam dziwne wrażenie, że wprowadzam moją chirurg w jakiś dziwny melancholijny stan, jestem chyba jej "porażką" i mocno to przeżywa. Doszło nawet do zabawnej dla mnie, acz trzeba przyznać lekko irracjonalnej sytuacji, w której pocieszałam ją, że następnym razem się uda, spróbujemy i będzie dobrze, zobaczy pani doktor, wszystko będzie cacy (!). Mimo gila i miliona zająć na minutę wróciłam do ćwiczenia swojego zmaltretowanego cięciami tu i ówdzie ciała. W prawdzie po operacji mam brzuch płaski jak deska, ale wygląda tak tylko z przodu, nad boczkami trzeba samemu popracować. O! Mój czas się skończył, Junior chce oglądać Muminki. Muszę lecieć. Bez odbioru!

Aha, założyłam fanpage, żeby mieć większy z Wami kontakt także klik klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz