poniedziałek, 17 lutego 2014

7

 Oko mi się przymyka już delikatnie, ale jeszcze coś napiszę, w końcu od trzech dni jestem sama w domu i mam tak strasznie dużo czasu, że nie wiem, w jaki sposób z piątku zrobił się poniedziałek, a w sumie to noc z poniedziałku na wtorek. Padam na pysk, a tutaj jeszcze tyle dni i wrażeń. Chętnie przyjrzałabym się czasem z boku zamiast aktywnie uczestniczyć. Zobaczyłam dzisiaj to i mam mieszane uczucia, tzn. wydaje mi się, że autorka trochę dramatyzuje pisząc o tym okrutnym świecie gdzie niedoskonałości to zło, którego wszystkie kobiety unikają jak ognia, a kiedy to zło jest konieczne, to praktycznie są wykluczone społecznie. Do braku piersi da się przyzwyczaić jak do szramy po upadku w dzieciństwie, pieprzyka czy znamienia. To nie ręka albo noga, która bierze udział w naszym codziennym życiu i nagły jej brak powoduje zachwianie wszystkiego z równowagą włącznie. Wątpię też, że kobietom tak spieszno do rekonstrukcji bo naciska ich otoczenie i same czują się z tym źle. Mi tam niespieszno do siedmiogodzinnej operacji po której będę miała zamontowany większy drenaż niż wały przeciwpowodziowe. Nie zmienia to faktu, że się jej podejmę, z czystej potrzeby równowagi w przyrodzie i względów estetycznych- bielizna przystosowana do noszenia protezy nadaje się dla oddziałów przeciw szturmowych, mówić krótko jest koszmarna. Tak czy siak, z cyckiem czy bez bardziej liczy się fakt, czy się jeszcze tutaj trochę pobędzie czy raczej nie ma na to szans. Tajemnicą nie jest, że choroba wyniszcza ciało, wyniszcza też duszę, wydaje mi się, że te drugą bardziej. Ciało można pociąć, przemodelować, tutaj dodać, tam odjąć. Dusza to struktura bardziej złożona. Wymaga większej troski i moim zdaniem to na niej powinny się skupić kobiety dotknięte chorobą, ale także ich bliscy. Chcę przez to powiedzieć, że w obliczu nowotworu bardziej od ciała liczą się nasze odczucia, myśli, to one powinny być w centrum, a nie pomarszczony brzuch, dziury po węzłach chłonnych czy brak piersi.

1 komentarz:

  1. No właśnie. Czasami wmawiają nam, że społeczeństwo coś nam wmawia, albo czegoś oczekuje.
    Społeczeństwo się nami nie interesuje, chyba że jest się osobą publiczną.
    Liczą się najbliżsi. Wbrew pozorom kobiety na co dzień nie myślą tyle o sobie bo maja inne sprawy.
    Czasopisma "kobiece"i programy tv nam mówią, że powinniśmy tyle myśleć o swoim wyglądzie,który ma przecież ogromny wpływ na naszą psychikę i bla bla itd. Jak nie oglądam serwisów "kobiecych" , nie analizuję symetrii
    i "poprawności" swojego ciała, to się czuję całkiem w porządku.
    Natomiast nie wiem jak jest po mastektomii, jak się można czuć. Ty jesteś dzielna.

    OdpowiedzUsuń