Pierwsza dobra wiadomość w tym roku,
nie znaleźli u mnie mutacji genów odpowiadającej za nowotwór,
także mówiąc krótko nie wiadomo skąd się to cholerstwo
przypałętało. Cieszę się ogromnie, bo schodzi ze mnie stres w
związku z potencjalnym rakiem jajnika etc. Oczywiście jakieś
ryzyko zawsze jest, ale nie w takim procencie jak u posiadaczy
mutacji.
Dużo się dzieje w tym miesiącu, mam
przerwę w kursie i wydawało mi się, że ten czas będzie mi się
dłużył, ale jest odwrotnie, zanim się obejrzę będzie 10 lutego i
zaczną się zajęcia. Nie zmienia to jednak faktu, że muszę
powtarzać to czego się nauczyłam, obiecałam sobie, że będę to
robić codziennie, ale jakoś nie potrafię z nadmiaru codziennych
wrażeń tej obietnicy dotrzymać. Chyba najszybciej nauczę się z
kreskówek, oglądamy dla równowagi w obydwu językach. Znam na
pamięć wszystkie odcinki Świnki Peppy, mam nawet na temat tej
bajki pewne przemyślenia i trapi mnie wiele pytań, np. dlaczego
Tato Świnka za każdym razem, gdy gdzieś jadą gubi drogę, albo o
co chodzi z tym przewracaniem się na końcu każdego odcinka.
Chciałabym, żeby tylko takie niepoważne problemy mnie
prześladowały, dzisiejszy dzień przywrócił nadzieję.